Gdzieś jest po drugiej stronie
gdzieś za kurtyną z mchu
myśli błogie pustkowie
nie uświadczysz tu dróg
czy czasem chcesz zaniechać
rozpuścić w świetle się
nie czuć, nie chcieć, nie czekać
nie znać już siebie, mnie
geometria lasu, matryce nieskończone
tkwisz w miejscu wciąż, nieważne, w którą pobiegniesz stronę
gdy Wielki Budowniczy, do ucha szepcze Ci
przez parę chwil nie liczy się absolutnie nic
za rękę Gaję weź,
ona Twój strach ukoi
nie pytaj, dawaj, bierz,
umieranie nie boli
ktoś kocha Cię nad życie
i nigdy nie zrozumiesz
póki na czyśćca szczycie
ego nie ofiarujesz
geometria lasu, matryce nieskończone
tkwisz w miejscu wciąż, nieważne, w którą pobiegniesz stronę
gdy Wielki Budowniczy, do ucha szepcze Ci
przez parę chwil nie liczy się absolutnie nic
poskładaj w końcu się
z kawałków świadomości
teraz rozumiesz że
żyjemy w samotności
dusze przez klucza dziury
na siebie spoglądają
aż znów ulecą w chmury
i w bieli się spotkają
geometria lasu, matryce nieskończone
tkwisz w miejscu wciąż, nieważne, w którą pobiegniesz stronę
gdy Wielki Budowniczy, do ucha szepcze Ci
przez parę chwil nie liczy się absolutnie nic